Jak podróżować bezpiecznie?

Ostatnio zapowiedziałam kolejny wpis o tym, na co zwrócić uwagę wybierając się do Włoch (przyda się głównie e tym, którzy wybierają się do Italii po raz pierwszy) oraz jakie zasady bezpieczeństwa zachować, żeby wakacyjny wyjazd był przyjemnością, a nie stresującą przygodą, o której będziecie chcieli jak najszybciej zapomnieć.
Na pierwszy ogień podstawy, o których trzeba pamiętać, wybierając się do Włoch.
1.      W restauracji czy barze zawsze DOKŁADNIE sprawdzajcie ceny
Dlaczego to takie ważne? Wielokrotnie turyści proszą o „danie dnia” albo „specjalność szefa kuchni”, nie zerkając w menu. Później czują się oszukani, bo okazuje się, że rachunek opiewa na olbrzymią kwotę. Dlatego zawsze sprawdzajcie cenniki w barach i restauracyjne menu. Włosi są wspaniali, ale tak jak wszędzie, tam też można trafić na kogoś, kto wykorzysta Waszą nieuwagę i tym samym popsuje Waszą opinię o wszystkich mieszkańcach Italii, a  to byłoby bardzo niesprawiedliwe. Warto też zwrócić uwagę na ceny mięsa – podawane są za 100 g, a nie za porcję. Nie lekceważcie więc  małych gwiazdek i czytajcie drobny druk 😉.
2.      Coperto
Coperto to po prostu opłata za nakrycie, za zajęcie miejsca przy restauracyjnym stoliku, zwykle podawana w menu. Wysokość opłaty i to, co się w niej zawiera zależy od lokalu. Nigdy nie zdarzyło mi się zapłacić więcej niż 3 euro (chociaż na pewno są miejsca, gdzie zapłacicie więcej), a w moich sprawdzonych miejscach w Rzymie coperto nie jest doliczane w ogóle. Czasami w ramach tej drobnej opłaty dostaniecie kosz z pieczywem, czasem coś więcej. W jednej z  florenckich restauracji, nieopodal Piazza Santa Croce coperto zawierało kieliszek aperolu i bruschettę, a zapłaciłam tylko 2 euro. Pamiętajcie też, że nie należy mylić coperto z  napiwkiem – stanowi ono opodatkowany dochód lokalu!
3.      Ceny kawy w barze
Zaglądając do włoskiego baru na szybką kawę, mogą Was zdziwić dwie różne ceny za ten sam napój. Z czego wynika ta różnica? Zależy od tego, czy zdecydujecie się wypić kawę stojąc przy barze, czy wolicie delektować się nią siedząc przy stoliku. Przyznam się, że sama bardzo lubię pić kawę przy barze „po włosku” i słuchać gwarnych rozmów stałych bywalców. I pamiętajcie – Włosi piją cappuccino tylko do śniadania i wypada je zamawiać w godzinach przedpołudniowych 😉.
4.      Godziny otwarcia restauracji
Włosi jadają w innych godzinach, niż my zwykliśmy zasiadać do posiłków. Nie zdziwcie się, jeśli zgłodniejecie po 13 i jedyne co będziecie mogli zjeść to sałatka lub deser w kawiarni. Nie mówię, że nie znajdziecie wtedy żadnej otwartej knajpki, ale ja z reguły omijam takie miejsca, bo są one nastawione na turystów. Główny posiłek we Włoszech jada się wieczorem, a nawet późnym wieczorem i nie jest to zwykłe jedzenie obiadu/kolacji w  restauracji, ale prawdziwe celebrowanie tego co stoi na stole przed biesiadnikami i cieszenie się ze wspólnie spędzonego czasu.
5.      Włoskie śniadanie
Włoskie śniadanie to najczęściej rogalik i kawa, zamówione w  barze. Biorąc pod uwagę późne kolacje, jest to jak najbardziej zrozumiałe 😉. Wybierając nocleg ze śniadaniem upewnijcie się najpierw jaki rodzaj śniadania oferuje. Jajecznica jest raczej mało prawdopodobną opcją, 😉.
6.      Bilety kolejowe
Poza cenami biletów kolejowych, o których pisałam już wcześniej, trzeba pamiętać o ich skasowaniu… PRZED wejściem do pociągu, pomimo tego, że kupując bilet (czy to w kasie, czy w automacie) wskazujemy, którym konkretnie pociągiem chcemy jechać. Na peronach są trudne do przeoczenia, zielone kasowniki, a na bilecie znajdziecie informacje, jak długo jest ważny od momentu skasowania. Dowiedziałam się także, że jeśli kasowniki nie działają, można napisać na bilecie stację, datę i godzinę – w przypadku spotkania z konduktorem będzie to potraktowane jak jego skasowanie.  Pamiętajcie o tym, bo mandaty za podróżowanie bez skasowanego biletu są bardzo wysokie.
7.      W restauracji.
O czym należy pamiętać będąc w restauracji we Włoszech? Po pierwsze o sosie do pizzy, a w zasadzie o tym, żeby pod żadnym pozorem o niego nie prosić. Włosi nie jedzą pizzy z sosem. Sami przekonacie się, że jest ona tak pyszna, że nie potrzebuje tego typu „ulepszaczy”. Po drugie – łyżka do spaghetti. Wiele opinii słyszałam na ten temat, ale podsłuchałam kiedyś rozmowę kelnerki z parą brytyjskich turystów, którzy w restauracji zapytali, dlaczego nie dostali łyżki. Przemiła dziewczyna, bardzo spokojnie wyjaśniała gościom, że  Włosi do jedzenia spaghetti łyżki nie używają, dlatego jej nie podali. Bezpieczniej więc, o łyżkę po prostu nie prosić 😉.
8.      Paragony.
Kupując lody, czy pizzę „na kawałki” zawsze bierzcie paragon. W przypadku spotkania z funkcjonariuszami Guardia di Finanza unikniecie kłopotów i… madatu (i to wysokiego).
9.      Taksówkarze.
Późny przylot? Chcecie szybko dostać się z lotniska/dworca do hotelu i nagle z nieba spada pan, który oferuje podwiezienie „po kosztach” i zarzeka się, że jest taksówkarzem „po godzinach” stąd brak oznakowania na samochodzie. Grzecznie podziękujcie i skorzystajcie z taxi z licencją lub komunikacji miejskiej – taki przejazd może  okazać  się najdroższą przejażdżką w życiu. Najlepiej wcześniej zorientować się jak najlepiej dojechać z lotniska do miasta, sprawdzić numer telefonu do firmy taksówkarskiej lub innej oferującej transfery. Zazwyczaj z lotnisk kursują busy, które są zsynchronizowane z lotami i czekają na podróżnych nawet w przypadku niewielkiego opóźnienia.
10.  Gdzie zjeść?
Wszyscy wiedzą, że kuchnia włoska jest jedną z najsmaczniejszych, a w mojej subiektywnej opinii najsmaczniejszą, na świecie. Jak w gąszczu restauracji, czyhających na zagubionego i głodnego turystę, znaleźć taką, która oferuje autentyczną lokalną kuchnię? Na pewno należy omijać miejsca, do których zapraszają „mili panowie”. Nie twierdzę,  że jedzenie tam podawane jest niedobre, ale na pewno jest przyrządzane „pod turystów”. Najlepiej zaczekać na stolik w miejscach, gdzie nikt nie zachęca do wejścia, stoliki są zajęte, a nawet ustawia się do niej kolejka (najlepiej, jeśli przy stolikach i w kolejce spotkacie  Włochów). Do znudzenia będę powtarzać –  dobre jedzenie broni się samo i nie potrzebuje żadnych „naganiaczy” zachęcających do wejścia do lokalu.
11.  Rozkład jazdy.
O ile rozkład jazdy pociągów we Włoszech funkcjonuje dość dobrze (owszem zdarzają się opóźnienia, czy strajki), o tyle  z komunikacją miejską bywa różnie. Na przykład w Rzymie, na przystankach autobusowych próżno szukać tabliczki z godzinami przyjazdu. Znajdziecie tylko informację o trasie autobusu i godzinach w jakich kursuje. Jak przyjedzie, to będzie 😉. Kilka razy się o tym przekonałam i wybieram spacery, z komunikacji miejskiej korzystam w ostateczności.
To chyba najważniejsze rzeczy, o których warto pamiętać, wybierając się do Włoch. Unikniecie pierwszego szoku i niespodziewanych sytuacji. Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której nie wolno zapominać podczas każdego wyjazdu, bez względu na jego kierunek – bezpieczeństwo. Warto mieć na uwadze kilka zasad i przestrzegać ich podczas wojaży. Podejrzewam, że nowości Wam tutaj nie powiem, raczej rzeczy oczywiste, ale najczęściej to właśnie o takich podstawowych rzeczach zdarza nam się zapomnieć.
1.      Polisa
Nigdy, ale to nigdy nie wyjeżdżam za granicę bez polisy. Pamiętajcie, że karta EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego), która wydawana jest nieodpłatnie w Wojewódzkich Oddziałach NFZ, nie jest wystarczająca. Karta ta zapewnia Wam bezpłatną opiekę medyczną, jaką mają zagwarantowaną obywatele kraju, do którego się wybieracie. Często nie  pokrywa  się z tym, co mamy zapewnione w ramach bezpłatnej opieki w Polsce. Dlatego zawsze polecam wykupienie dodatkowego ubezpieczenia. W porównaniu z kosztami całego wyjazdu nie jest to duża kwota, a święty spokój jest przecież bezcenny 😊.
2.      Pieniądze i dokumenty
Podczas wyjazdu najlepiej nie nosić wszystkich pieniędzy i kart płatniczych przy sobie. Jeśli macie  w pokoju hotelowym  sejf, czy choćby zamykaną szafkę nie ma problemu z zostawieniem tam cennych rzeczy. W przypadku, gdy nie macie takich udogodnień lub zwyczajnie boicie się zostawić w hotelu części pieniędzy, nigdy nie noście całej gotówki i kart razem, a tym bardziej razem z dokumentami. W przypadku kradzieży zostaniecie z niczym, w obcym kraju. Nocując w hostelu, nie zawsze mam możliwość zostawienia części gotówki w pokoju, więc „upycham” je w różne miejsca, gdzie nikt nie spodziewałby się ich znaleźć 😉.
3.      Rozmowy z miejscowymi
„Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi!”. Pamiętacie to z dzieciństwa? A ja Wam powiem coś zupełnie odwrotnego. Rozmawiajcie! I to jak najwięcej, ale pamiętajcie o zachowaniu rozsądku. Jeśli podróżujecie solo, nigdy się tym nie chwalcie. Niech Wasz rozmówca będzie przekonany, że macie towarzystwo i ktoś wie, gdzie właśnie jesteście. Kilka razy zdarzyło mi się, że podczas rozmowy ktoś zapytał, czy jestem sama i czy mam czas na kawę. Zawsze w takiej sytuacji odpowiadam, że przyjechałam z przyjaciółmi, rozdzieliliśmy się tylko na chwilę i za moment mamy się spotkać. Grzecznie dziękuję za rozmowę i odchodzę – w końcu jestem umówiona 😉.
4.      Samotne spacery
Odkrywanie urokliwych zakątków odwiedzanych miast i miasteczek to bardzo ekscytujące przeżycie, ale po zmroku lepiej wrócić, do bardziej uczęszczanych miejsc, zwłaszcza jeśli to Wasz pierwszy dzień w tym miejscu i nie zdążyliście jeszcze „rozeznać się” co i jak. Kiedyś we Florencji, na głównym placu obserwował mnie pewien mężczyzna. Kiedy zaczęłam oddalać się w stronę hostelu, zobaczyłam, że biegnie za mną. Puściłam się biegiem przed siebie, wmieszałam się w tłum i udało mi  się zgubić natręta. Nie wiem, co by było, gdybym wtedy znalazła się w jakimś odludnym miejscu. Na szczęście był to już trzeci wieczór we Florencji i mniej więcej wiedziałam, gdzie wieczorami spacerują jeszcze ludzie. Rozglądałam się wtedy za jakąś parą lub grupą ludzi, do których mogłabym dołączyć, gdyby wciąż za mną szedł.
5.      Naciągacze
Kiedy przemieszczacie się ulicami popularnych turystycznie miast, naciągaczy można spotkać na każdym kroku. Od popularnych zabytków, gdzie oferują bilety wstępu, bez stania w kolejkach, po ulice i zaułki, gdzie oferują „oryginalne i luksusowe” towary za okazyjną cenę. Bilety wstępu najlepiej kupić w kasie, a jeśli chcecie uniknąć stania w kolejkach – na oficjalnych stronach internetowych. Z ulicznymi sprzedawcami najlepiej nie wdawać się w żadne dyskusje i nie okazywać zainteresowania oferowanym przez nich towarem.
Tak jak zaznaczyłam na wstępie, są to oczywiste rzeczy i na pewno każdy z  Was zna te zasady. Ostrożnym trzeba być zawsze – nawet spacerując we własnym mieście. Nie mówię też, żeby cały czas czegoś się bać i na wszystko i wszystkich dookoła patrzeć podejrzliwie. Mnie też kiedyś zdarzyło się schować zdrowy rozsądek do walizki, a walizkę wrzucić na tylne siedzenie niejakiego Marco, który powiózł mnie ulicami Perugii i bezpiecznie odstawił pod hostel. Po prostu zachowajcie zdrowy rozsądek,  ale czasem  dajcie się ponieść niegroźnemu szaleństwu. I przede wszystkim cieszcie się wyjazdem i miejscem,  w  którym  akurat jesteście. Mnie nie pozostaje już nic innego, jak tylko życzyć Wam udanej podróży 😊.

2 Comments

  1. Warto było poprzypominać sobie zasady😊

  2. Są rzeczy, o krórych zawsze warto pamiętać 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *